Jak skutecznie wkurzyć młodą mamę.
Po narodzinach naszego dziecka, ustawiła się wielka kolejka chętnych to przywitania Milanka. Ogromne poruszenie, a nawet oburzenie w rodzinie wywołał fakt, że pierwsze tygodnie chcemy spędzić tylko we trójkę. Decyzja nie była łatwa, bo wiązała się również z rezygnacją z pomocy i poleganiu wyłącznie na swoich instynktach. Nawet wielki smutek w oczach naszych mam, a babć Milanka, nie wzruszył naszych serc.
Dopiero 3 tygodnie po narodzinach Milanek poznał swoje babcie i dziadków. Oto otworzyły się dla niego drzwi do wielkiego świata.
Był piątek, Milanek zasnął, a ja postanowiłam wziąć telefon i wreszcie ogarnąć te wszystkie SMSy z gratulacjami.
Chętnych do odwiedzin było wielu. Jako pierwszą postanowiłam zaprosić moją koleżankę. Pierwsza ze wszystkich znajomych miała poznać mojego synka. Jeden szybki telefon, bo Milanek znów chciał jeść i wizyta była umówiona – sobota 14:00!
W moim domu nie ma codziennie 3 dniowych obiadów, a creme brulee powstanie tylko na przyjazd królowej angielskiej. Jednak gość, który poświęca swój czas na wizytę, zostanie odpowiednio ugoszczony. Dlatego w głowie miałam już poukładany cały sobotni poranek:
Sprzątanie
Gotowanie (no dobra ciasto się kupi, a dobrą kawę zawsze mam)
Prysznic
Makijaż
Armani Ulani dla Milanka
A wszystko to pomiędzy karmieniem, a przebieraniem.
Sobota 12:00
Moje podekscytowanie ciągle rosło, w końcu była to pierwsza towarzyska wizyta, odkąd zostałam mamą.
Dom posprzątany, mąż piecze (czyt. idzie po) ciasto, kawa zmielona, a Milanek już czeka na włożenie nowych ciuszków (ryzyko zabrudzenia jest zbyt duże, aby zakładać je 2h wcześniej).
Nagle przychodzi SMS:
ONA:„Paulinko bardzo Cię przepraszam, ale nie wyrobię się do 14-tej. Mogę być o 15 -tej ???”
Ja: „Jasne czekamy i zapraszamy 🙂 „
Myśl, że mamy trochę więcej czasu była nawet pocieszająca.
14:30 kolejny SMS
ONA: „Kochana bardzo mi przykro, ale nie dojadę dziś do Was, bo blabablalabla….
Czy możemy przełożyć spotkanie na jutro?”
Ja: „Chyba jesteś niepoważna, nie zapominaj, że mam teraz małe dziecko i mój wolny czas jest bardzo ograniczony.
Zmarnowałaś mi pół soboty. Nie. Nie możemy spotkać się jutro.”
Bardzo chciałam tak odpisać, a wyszło jak zwykle (miło i uprzejmie):
Ja:„Tak spotkajmy się jutro o 14.”
Niedziela 12:00
Cały sobotni proces powtórzony jeszcze raz, tylko ciasto wczorajsze. Podekscytowanie ustąpiło miejsca lekkiemu zdenerwowaniu, ale nadal liczyłam na miły dzień w dobrym towarzystwie.
Niedziela 13:00
SMS. Aż bałam się zajrzeć do telefonu. Niestety to ONA.
ONA: „Wypadło mi coś ważnego. Spotkamy się innym razem :*”
Poczułam się bardzo zawiedziona. Poświęciłam 2 dni na spotkanie, które się nie odbyło. Ten czas mogłam poświęcić dla kogoś innego lub spacerować z synkiem łapiąc ostatnie promyki słońca. Czekałam 2 dni na kogoś, kto do tej pory nie znalazł czasu by nas odwiedzić.
Milanek
Milanek ma już 3 miesiące, a ONA już nawet nie pisze. Życie zweryfikowało tę znajomość.
Jest kilka sposobów na wbicie szpilki w serce młodej mamy- oto przykład numer 1.
Szanujcie czas innych osób i traktujcie ich tak, jak sami chcielibyście być traktowani. Ku przestrodze zostawiam ten wpis z nadzieją, że przeczytają to przyszli goście młodych mam.